Salwadorscy policjanci mają od wczoraj nowe motocykle. Tamtejsza drogówka zakupiła, za pieniądze z centralnego budżetu Państwa, 38 nowych dwukołowców, które mają pomóc w – jak głosi jej komunikat – „wzmocnić zdolność patrolowania na najważniejszych drogach kraju i zagwarantować bezpieczeństwo turystów krajowych i zagranicznych, podczas zbliżającego się Wielkiego Tygodnia.”
I może nie byłoby w tym wszystkim nic dziwnego, gdyby nie fakt jaki to model motocykla wybrała sobie salwadorska policja…
Otóż wybór stróży porządku w tym, jakby nie było jednym z najbiedniejszych państw w Amerykach, padł na słynnego amerykańskiego Harleya-Davidsona, a dokładnie na dwucylindrowy model Sportser SuperLow, o pojemności silnika 883 cm3.
I podczas gdy w Stanach Zjednoczonych model ten, w wersji podstawowej, kosztuje 8699 dolarów, salwadorska policja zapłaciła, za każdy motocykl w jego wersji policyjnej, bagatela, 18361 dolarów. I 59 centów.
Oznacza to, że na 38 nowych harleyów, policjanci wydali w sumie 697.740,42 USD.
Jak łatwo sobie wyobrazić, taki wydatek nie przeszedł niezauważony. I nie brak słów krytyki wobec lewicowego rządu Salvadora Sáncheza Ceréna, że pozwolił na taką ekstrawagancję, w chwili gdy np. publiczna służba zdrowia przeżywa poważny kryzys, którego źródłem jest notoryczne niedoinwestowanie.
Nayib Bukele, prezydent-elekt, który władzę w Salwadorze przejmie 1 czerwca, skomentował całą sytuację, na twitterze, krótko i dosadnie:
Chodzi o to, aby wykończyć kraj przed odejściem…
Niech Bóg im wybaczy.